sobota, 29 stycznia 2011

Medytacja za kierownicą

Zapraszamy do lektury artykułu.


Ekstremalna siła spokoju.

Pęd niestety kojarzy się na co dzień bardziej z natłokiem spraw i obowiązków niż z przyjemnym i relaksującym doznaniem. Starając się sprostać wymaganiom współczesnej kultury, w tym naszych rodzin i pracodawców, często narażeni jesteśmy na chroniczny stres, z którym nie zawsze potrafimy sobie radzić. Liczba życiowych ról do odegrania może być ponad nasze siły, jeżeli nie potrafimy na chwilę się zatrzymać, zdystansować i ewentualnie zredefiniować naszych celów i priorytetów.

Najbardziej skuteczną drogą do odnalezienia wewnętrznej harmonii i spokoju wydaje mi się, proponowana przez Jona Kabat-Zinna, praktyka uważności. Metoda ta polega na ciągłej obecności myślami i zmysłami "tu i teraz", niewybieganiu w przeszłość ani w przyszłość, pełnej koncentracji na tym, czym aktualnie się zajmujemy. Elementem wspierającym są liczne techniki medytacyjne, wspomagające kontrolę nad "galopem myśli", z którym tak często się borykamy. Pozytywnych efektów uważnego i świadomego postępowania jest wiele - począwszy od większej wydajności naszych działań, na czerpaniu wzmożonej przyjemności z życia skończywszy.

Czyż posiłek nie smakuje lepiej, gdy kontemplujemy go uważnie przy pomocy wszystkich zmysłów? Czyż rozmowa z bliską nam osobą nie nabiera większego znaczenia, gdy na chwilę porzucimy myślami wszystkie inne sprawy? Życie jest "tu i teraz" i jeżeli wciąż będziemy wybiegać w przyszłość, tak naprawdę nie doświadczymy go nigdy. Praca i pieniądze nie zagwarantują nam wystarczającej satysfakcji, jeśli nie docenimy tego, co nam dają w obecnej chwili i jeśli podczas urlopu na Wyspach Kanaryjskich myślami będziemy już na Karaibach. Również związek nie zapewni nam szczęścia, jeśli nie docenimy partnera takim, jakim jest i nie poświęcimy mu uwagi i troski "tu i teraz". Relacji nie uratuje raczej wspomniana wycieczka na Karaiby, ani powrót z niej. Nie odkładajmy życia na później.

Dobrą praktyką uważności jest prowadzenie samochodu - czynność, którą na ogół wykonujemy automatycznie i bezwiednie (często rozmawiamy przez telefon lub zastanawiamy się, czy uda nam się spłacić kredyt), zapominając o tym, jak przyjemna może być redukcja biegu i jak przyjemnie brzmi silnik, gdy wchodzi na wyższe obroty. Gdy siedzimy za kierownicą, mamy idealną sytuację kontemplacyjną - możemy się rozluźnić, poczuć swoje ciało, skoncentrować się na oddechu i poczuć więź z pojazdem, który prowadzimy. Możemy wyobrazić sobie, co się dzieje pod maską, kiedy dodajemy gazu, możemy poczuć pełną synchronizację i jedność z maszyną, z którą jesteśmy zespoleni.

Kontemplacji auta warto nauczyć się, poznając w bezpiecznych warunkach technikę jazdy, której nie nauczono nas na podstawowym kursie na prawo jazdy. Jazda samochodem jest na pewno bardziej efektywna i przyjemna, gdy jest świadoma - gdy wiemy, na jakiej zasadzie funkcjonuje sprzęgło i jak się nim posługiwać, gdy umiemy sobie wyobrazić, co niesie za sobą zmiana przełożenia. Mając do dyspozycji bezpieczne miejsce (np. tor), doświadczonego instruktora i wymagające koncentracji i pełnej uważności warunki, możemy odnaleźć nieznaną dotąd radość z prowadzenia samochodu, a co za tym idzie - radość z życia. Doskonalimy jednocześnie technikę jazdy, jak i technikę uważności, której brak może w tym przypadku słono kosztować. Uczymy się również zarządzania stresem, który nie może nas obezwładnić i nad którym powinniśmy mieć pełną kontrolę, zarówno na torze, jak i na drodze. Tej życiowej przede wszystkim.

Katarzyna Piskorska